środa, 3 października 2012

SEZON NA JABŁUSZKA - MUSY, SOKI, TARTY






Kiedyś dziwiłam się mamie, że chce jej się robić przetwory. Tyle babrania a wszystko przecież można kupić w sklepie. Teraz skłaniam się ku owocom i warzywom z własnej działki - może czasem robaczywym, może nie w jednolitym kształcie, ale na pewno zdrowszym. Nie posiadam własnej działki, ale zdarza mi się dostać co nieco tu i tam i mało tego dojrzałam do robienia przetworów. Zajmuje to trochę czasu, więc aby Miśka się nie nudziła dostała miskę z wodą i miała za zadanie umyć jabłka. To były chyba najdokładniej umyte jabłka na całej kuli ziemskiej. Oczywiście nie obyło się bez rozchlapania wody, ale ścierki były już w pogotowiu. Gdyby Michalina była starsza pewnie zagoniłabym ją też do obsługi sokowirówki. Jeśli Wy macie starsze dzieci spróbujcie zaproponować im wspólne zrobienie musów, soków czy tarty. Chodzi o to by wspólne gotowanie było zabawą. Obierając jabłka zróbcie konkurs na najdłuższą skórkę, trzaśnijcie sobie zwariowane rodzinne foty np: z wąsem ze skórki. Maluchom załóżcie fartuszki - niech poczują się dorosłe. 


p.s. Malucha można też zaangażować do zbierania jabłuszek, a starszaki na pewno z chęcią pozrywają owoce wiszące na drzewach.

p.p.s. Przepis na spód tarty znajdziecie na moim ulubionym blogu kulinarnym:
http://www.makecookingeasier.pl/na-slodko/tarta-z-letnimi-owocami/
Po upieczeniu spodu na wierzch kładę starte jabłka doprawione cynamonem, ozdabiam wszystko jabłkami pokrojonymi w kołysanki i ponownie wkładam do piekarnika aż jabłka nieco zmiękną. 
Jeśli ktoś woli jabłecznik, to ja się nie wypowiem. Moja szefowa robi najlepszy jabłecznik na świecie, ale kiedy ja dzierżąc jej przepis w dłoni zabrałam się do dzieła wyszła mi kulinarna katastrofa. Teraz wiem, że winny był piekarnik, który musiał być niedomknięty, bo inaczej płomień gasł (ach te wynajmowane mieszkania!), ale jakoś jeszcze nie dojrzałam do ponowienia próby. W ramach ciekawostki napiszę, że dzięki temu twardemu jak skała (można było w niego popukać) jabłecznikowi dowiedziałam się jak bardzo mój ulubiony małżonek (a podówczas narzeczony) mnie kocha. Aby nie robić mi przykrości, mimo moich protestów, zmógł dzielnie ów twardy jabłecznik popijając mlekiem. Jeśli Wy macie sprawny piekarnik, to na pewno pójdzie Wam lepiej zwłaszcza, że mam przepis, który cytuję: "Uda się zawsze! Nawet,jak ktoś ma dwie lewe ręce do pieczenia.". Zapraszam więc po przepis do przesympatycznej Adriany na mój najulubieńszy ze wszystkich blogów: 
http://adrianaandrea-adrianaandrea.blogspot.com/2012/09/moje-wieczory-pachna-jabkami-z-cynamonem.html
Gdy ciasto będzie się już piekło, koniecznie obejrzyjcie pozostałe posty z tego bloga. Absolutnie fantastyczny relaks dla lubiących modę mamusiek.


1 komentarz:

  1. Co za pyszności jabłkowe, aż przyszła mi ochota na jabłecznik:)

    OdpowiedzUsuń