środa, 31 października 2012

HALLOWEEN W PALMIARNI, IMPREZY DLA DZIECI, POMYSŁY NA HALLOWEEN

Dziś będzie totalny misz-masz: załączę relację z warsztatów Halloweenowych w poznańskiej Palmiarni, napiszę o planowanych imprezach dla dzieci oraz wrzucę kilka Halloweenowych pomysłów zainspirowanych warsztatami.
Na wstępie chcę się usprawiedliwić dlaczego nie podzieliłam się info o imprezie Halloweenowej. Stało się tak ponieważ o niej nie wiedziałam. Wyprawa do Palmiarni była totalnym spontanem i nie wiem czy to ja mam takie szczęście czy tam tyle się dzieje, ale ja zawsze trafiam na dodatkowe atrakcje. Dziś były to wystawa chryzantem i wspomniane warsztaty. 

A oto już warsztaty i przepis na udaną Halloweenową imprezę:


Oczywiście ważnym składnikiem udanej imprezy jest wyspane dziecko. Moje miało kryzys i spostrzegawczy pewnie zauważą, że zbojkotowało gimnastykę dla duszków układając się do snu na podłodze :-) 

Kolejnym jakże ważnym elementem są dekoracje. A to już garść inspiracji na prace plastyczne i wystrój Waszej ewentualnej przyszłorocznej imprezy (chyba nas zaprosicie żebyśmy mogły pokładać się na Waszym dywanie, hę?):



 P.S. Nadmienię, że w tym roku w Lidlu było całe stoisko Halloweenowych słodkości.

Od przemiłych czarownic zajmujących się małymi gośćmi dowiedziałam się, że to nie jedyna organizowana przez nich impreza tematyczna. 7 grudnia w Kupcu Poznańskim szykują się smakowite warsztaty kulinarne - załączam linka:  http://www.e-zabawka.pl/ofirmie/
Ponoć w tę sobotę i niedzielę w godzinach 9-17 w Palmiarni będzie malowanie twarzy (odpłatne 5-10zł), więc jeśli ktoś jest fanem, to może się załapać. Dodatkowo planowane są jakieś andrzejkowe atrakcje w Palmiarni, ale nie znam szczegółów. Jeśli się czegoś dowiem, dam znać. 

Jak już wspomniałam, załapałyśmy się również na wystawę chryzantem:


Oprócz tego w Palmiarni niezmiennie można liczyć na stałe atrakcje, z których nie omieszkałyśmy skorzystać. Szczegóły dotyczące palmiarni znajdziecie w tym poście: http://blogodzieciach.blogspot.com/2012/06/palmiarnia-poznan-wycieczka-dla-dzieci.html


Żeby nie było, że wszystko szło nam tak gładko, to mądra mama (czyli ja) postanowiła wziąć dziecku pożywną zupę fasolową w termosie i urządzić piknik w Palmiarni. Dziecię moje (które ostatnio wykazuje niepokojące tendencje niszczycielskie - maluje telewizor i meble kredkami, przyozdabia rzeczony nadajnik naklejkami - znacie to? wiecie o co chodzi?) nie mogło usiedzieć na tyłku i kręcąc się niemiłosiernie w końcu wylało pół zupy - część do mojego buta, resztę w palmiarniane krzaczory. Drodzy pracownicy palmiarni, jeśli znajdziecie jakąś fasolę, to przyznaję się do niej bez bicia.


Oczywiście przy okazji wizyty w Palmiarni, mimo kataru zrobiłyśmy sobie miły jesienny spacer.


W planie było również karmienie kaczek, ale niestety w drodze od sklepu do stawu (trwa ona jakieś 2-3 minuty) moje dziecię, zmęczone nadmiarem wrażeń i morderczą pogonią za gołębiami, padło.





 Pozdrowienia.

niedziela, 28 października 2012

PAPIEROWA DYNIA - JESIENNA / HALLOWEENOWA DEKORACJA




Ostatnio takie oto widoki uświadomiły mi, że zbliża się Halloween.



Obiecuję sobie, że od dziś będę już pamiętać, że 31.10 to właśnie ten dzień, ale z góry wiem, że to się nie uda. Mam kiepską pamięć do dat. O własnych imieninach dowiaduję się, gdy otrzymam pierwsze życzenia. Korzystając z okazji chciałabym złożyć życzenia urodzinowo-imieninowo-wszystkie inne ludkom, których znam - jest duże prawdopodobieństwo, że we właściwym czasie o tym zapomnę. Wybaczcie.
Wracając do tematu, dziś zrobiłyśmy papierową dynię, która może posłużyć jako dekoracja podczas halloweenowej imprezy (jeśli ktoś nie lubi się mordować z wycinaniem prawdziwej dyni), a przy okazji wykonanie jej jest fajnym pomysłem na spędzenie czasu z potomstwem. Są dwa sposoby wykonania dyni. Zaczniemy od bardziej czasochłonnego.

Wyduszamy czerwoną i żółtą farbę na miseczkę (to mój patent by nie stresować się, że dziecko zabrudzi wszystkie farbki nie płucząc pędzla).



Mieszamy nieco farby i obustronnie malujemy kartkę dość sztywnego papieru (ja użyłam pasków, które zostały mi po wycinaniu czegoś innego, ale znacznie wygodniej jest pomalować kartkę, a potem ją pociąć). Wersja szybkościowa to po prostu użycie pomarańczowego papieru kolorowego.




Pocięte paski spinamy na górze i dole zszywaczem tworząc dynię. Dodatkowo możemy przypiąć zwinięty zielony drucik florystyczny. 


Ponieważ moja dynia powstała ze zwykłego cienkiego papieru komputerowego, była ona dość oklapła, więc postanowiłam ją zawiesić. W tym celu zamocowałam sznurek.


Z zielonego papieru kolorowego wycięłam górę dyni, przewlekłam ją przez nitkę i przykleiłam klejem.


 No i gotowe.

Happy Halloween!

sobota, 27 października 2012

CO ZROBIĆ GDY MA SIĘ NIEWAŻNY PRZEGLĄD - INSTRUKCJA 2,5-LETNIEGO DZIECKA



Pewnego dnia byliśmy na placu zabaw. Misia siedziała w autku. Małżonek mój szanowny podszedł do niej i mówi:
- Kontrola drogowa, dokumenciki proszę.
Misia udała, że mu coś podaje. On na to:
- Oooo widzę, że ma pani nieważny przegląd.
Ona wyciągając dłoń w jego stronę:
- Pieniążek.

piątek, 26 października 2012

MODA - JEANS I BIAŁA LETNIA SUKIENKA W JESIENNYM WYDANIU




 

Pewnego jesiennego dnia nieopatrznie powiedziałam, że jeśli Miśka pomoże mi posprzątać bałagan, który narobiła od rana (to zastanawiające jak dzieci potrafią zrobić taaaaki bajzel w tak krótkim czasie), to pozwolę jej wybrać sukienkę. Słowo się rzekło, Michalina u szafy.  ;-) Mina mi nieco zrzedła, gdy Miśka wyciągnęła typowo letnią sukienkę, no ale obietnica to obietnica - trzeba było coś wykombinować. Oto wynik naszych kombinacji.

sukienka: H&M
kamizelka: nieznana firma (w takich przypadkach będę pisać nn od "no name")
chusta: 5 10 15
kozaki: Zara
bluzka: nn
opaska: Reserved (tegoroczna kolekcja)

wtorek, 23 października 2012

KLOCKI RODZINNA ZABAWA (od 2 lat)

Klocki ZOO JDLT


Klocki Hemar


Klocki to bardzo dobry pomysł na prezent i fajny sposób spędzania czasu, ale jest pewien szkopuł. Jakie wybrać. My mamy klocki 2 producentów.

Klocki JDLT są bardzo ładne, jest ich wiele rodzajów, są podobne do LEGO (LEGO DUPLO duże zoo - 325zł z wysyłką na Allegro), ale za ułamek tej ceny (152 elementy za ok 118zł z wysyłką na Allegro). Wszystko byłoby fajnie... gdyby nie jakość. Klocki kiepsko się łączą - zwłaszcza te wąskie klocki czy np: palma (jest to frustrujące dla dorosłego, a co dopiero dla dziecka), zwierzątka same rozpadają się na pół. Korzystamy z nich czasem, ale nie jestem z nich do końca zadowolona. Acha, klocki mimo pozornego podobieństwa nie łączą się zbyt dobrze z LEGO.

Klocki Hemar łączą się znacznie lepiej. Córka potrafi z nich sama budować, ale wizualnie przegrywają. Nie ma zbyt wielkiego wyboru. Co do wytrzymałości, to zdarzyły się nam połamane klocki, ale córka bardzo się starała żeby tak się stało ;-)

Tak naprawdę do żadnych z tych klocków nie jestem zbyt przekonana.
A wy znacie jakieś fajne klocki?






piątek, 12 października 2012

DZIECIĘCE TEKSTY - ZAKONNICE I "DOROSŁE" POWIEDZONKA



Miałam przez jakiś czas niczego nie dodawać (po ostatniej powodzi postów), ale padły dwa teksty, które mnie rozbawiły. Będzie więc bonusik na weekend. :-)

Misia jechała z babcią tramwajem. Na widok wsiadających zakonnic, ku uciesze pasażerów, wykrzyknęła: „Zobacz babciu, czarownice”. 

Pewnego dnia Michalina zdjęła skarpety i boso latała po domu. Zapytałam ją czy może ubrać skarpety, a ona na to z poważną miną: „Niech no ja się zastanowię”.

czwartek, 11 października 2012

JAK PODROBIĆ PIENIĄDZE, CZYLI LEGALNI FAŁSZERZE ;-)

Dziś wrzucam kilka postów. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę. Każdy będzie z innej bajki, więc liczę, że wśród tej powodzi postów znajdziecie coś dla siebie.




Pewnego dnia przyjechałam od znajomych posiadających starsze potomstwo objuczona dwiema wielkimi siatkami wyładowanymi kolorowankami, książeczkami, zabawkami i ciuchami. Wśród skarbów była ta oto kasa. Miała otwieraną szufladę na pieniądze, więc pełen szał. Brakowało nam tylko pieniędzy. Postanowiłam je wykonać. Pieniążek przykryłam kartką, a Misia ołówkiem kolorowała po wierzchu. Dokładniej mówiąc machnęła ołówkiem dwa-trzy razy, a ja musiałam dokańczać, ale za współudział w fałszerstwie można już ją posadzić ;-) Potem wycięłam pieniążki i podkleiłam tekturką by się tak łatwo nie zgniotły. Robienie pieniążków i zabawa kasą mogą być okazją na przemycenie lekcji matematyki. My kasę wykorzystujemy przy zabawie w sklep, ale o tym następnym razem...








ALTERNATYWNE KLOCKI



Prosta i tania zabawa, którą można zająć dziecko np: podczas gotowania. Roczne maluchy (zabawa oczywiście tylko pod nadzorem) może same wieży nie zbudują, ale na pewno z radością zniszczą owoc pracy rodzica.

OSWAJAMY Z LEKARZEM - ZABAWA W DOKTORA



Sezon chorobowy już się zaczął, więc pomyślałam, że to się może przydać (oby nie!).

Jak oswoić dziecko z lekarzem - moje sposoby:

1. Misia chodzi czasem ze mną do moich lekarzy (oprócz rodzinnego, bo tam za dużo zasmarkańców). Załapała się ostatnio na alergologa i laryngologa. Zobaczyła, że mama się nie boi i że żadna krzywda się jej nie dzieje.

2. Przed bilansem 2-latka bawiłyśmy się w doktora (nie trzeba specjalnie kupować "małego doktora", wystarczy to, co jest w domu). Pacjentką najpierw była lalka, potem mama, a na końcu Misia. Przećwiczyłyśmy to, co najczęściej robi się u lekarza: zaglądanie w gardło, osłuchanie i rzeczy, które robi się na bilansie czyli ważenie i mierzenie.

3. Przed wizytą przypomniałam jej szczegółowo co będzie robić pani doktor.

4. Po wizycie Misia dostała od pani "dotkor" (jak ją nazywa) naklejkę i co najważniejsze balonik! Przez co pani doktor w oczach mojego potomstwa stała się "równą babką". Mama (znaczy się moja skromna osoba) też nie omieszkała po wszystkim zapewnić małemu pacjentowi atrakcji.

5. Na szczęście mamy już za sobą okres intensywnych szczepień, ale jeśli teraz córka miałaby dostać zastrzyk, to uprzedziłabym ją o tym, a przy "normalnej" wizycie mówiłabym, że zastrzyku nie będzie. Informowanie o zastrzyku może skutkować problemami z doprowadzeniem dziecka do lekarza, ale myślę, że jeśli nie będziemy uprzedzać o zastrzykach, to potem dziecko będzie się bało każdej wizyty.

MODA - NIE TYLKO BIEDRONECZKI SĄ W KROPECZKI







sukienka: Cheeroke
rajstopy: Reserved
buty: Elefanten
bluzka: nn
opaska: a któż to wie ;-)

Ostała mi się jeszcze takowa fotka z cieplejszych dni. Nie wystawiałam jej, bo chciałam zapytać o zgodę rodzicieli tej drugiej ślicznotki z ostatniego zdjęcia i ciągle o tym zapominałam. Rodzice zgodzili się za grubą kasę ;-) więc mam nadzieję, że Wam się spodoba i że się dorzucicie. :-)

p.s. Sukienka pozostała już tylko wspomnieniem, ale na szczęście stało się to, gdy już była przyciasnawa - pralka + różnokolorowe ciuchy (które na oko nie powinny farbować) czasem = katastrofa. Znacie temat, czy to tylko ja jestem taką ciamajdą?

środa, 10 października 2012

GDY MACIERZYŃSTWO DAJE CI W KOŚĆ

UWAGA - DZIECI!!!


Jakiś czas po urodzeniu Miśki spotkałam się z koleżanką zaprawioną już w macierzyńskich bojach. Karola (koleżanka owa, którą serdecznie pozdrawiam) zapytała mnie o wrażenia z macierzyństwa. Pamiętam, że po stronie negatywów wymieniłam, że czasami „mam dosyć”. Koleżanka moja ze stoickim spokojem stwierdziła: „Martwiłabym się o Ciebie, gdyby tak nie było.”  Te słowa mi pomogły, bo w głębi duszy czułam się winna mając takie myśli. W życiu są różne sytuacje - rodzinne tragedie, problemy zdrowotne, problemy w pracy, kompleksy, miesiączki, a dzieci nie dają nam taryfy ulgowej. Czasem nie musi się dziać nic wielkiego, a zwyczajnie mamy dość utartej rutyny czy dziecięcej histerii. Teraz wiem co zrobić, gdy nadchodzi godzina zero.

Moi drodzy, powiedzmy sobie jasno: dzieci są męczące i to normalne, że czasem mamy ich dosyć i wtedy właśnie jest czas powiedzieć sobie...




Najczęściej ten problem dotyka kobiet, bo to zwykle one są 24h z dzieckiem, tak więc Panowie, dajcie czasem Waszym kobietom dzień wolny, a jak panowie nie mogą, to może babcia czy ktoś inny z rodziny, klub malucha, niania, koleżanka.  A wy, drogie Panie, wrzućcie na luz – korzystajcie z wolnego dnia, zresetujcie się i nie dzwońcie co pięć minut jak sobie radzą. To ma być dzień dla Was – żadnych wyrzutów sumienia! Szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko.
Jak wykorzystać taki dzień? Najważniejsze to być gdzie indziej niż dziecko. Nie wystarczy, że zamkniemy się w drugim pokoju – mamy być poza zasięgiem wzroku i słuchu. Moim zdaniem najlepiej dla odmiany wyjść z domu. 



Jedną z opcji jest sport najlepiej na łonie natury. Wydzielą nam się endorfiny, wyładujemy negatywną energię, dotlenimy się i zadbamy o ciało i zdrowie. Wybór mamy duży: rower, jogging, zwykły spacer, nordic walking, pójście na grzyby, rolki. Ponieważ pogoda o tej porze roku nie koniecznie musi dopisywać, można rozważyć też opcje typu: basen, zajęcia taneczne czy aerobik. Ponoć ostatnim hitem jest zumba. Ja póki co, ze względu na stan zdrowia, nie mogę jej spróbować, ale już dwie osoby opowiadały mi o tych zajęciach z błyskiem w oku. Obie stwierdziły, że nie mogą się doczekać kolejnych zajęć (żadna z nich nie jest zapaloną sportsmenką), że świetnie się tam bawią, że mają więcej energii, a o wpływie na figurę już nawet nie wspomnę.



Kolejna opcja to kompletne przeciwieństwo pierwszej. Po rozpieszczajmy się ładnym śniadaniem, dobrą kawką czy ciastkiem - najlepiej w miłym towarzystwie.



Wspaniałą, choć bywa, że kosztowną terapią są również zakupy. Ja najbardziej lubię chodzić na zakupy sama - idę tam, gdzie chcę, spędzam tyle czasu w danym sklepie ile mi się podoba, nie muszę czekać aż koleżanka przymierzy stos rzeczy i nie stresuję się kiedy to ja przymierzam, a ona czeka. Drodzy Panowie, warto czasem dać dziewczynom poszaleć, bo działanie terapeutyczne zakupów utrzymuje się przez jakiś czas. Panie są szczęśliwe również w kolejnych dniach kiedy mogą tę rzecz założyć czy pokombinować jakieś nowe zestawienia.



Kolejnym patentem są kosmetyki. Sam zakup czegoś nowego może być przyjemnością. Fajną odskocznią będzie też wizyta u kosmetyczki lub domowe spa przy świecach, olejkach aromatycznych itd. (dziecko należy wygonić z domu, bądź poczekać z tym aż zaśnie).


 


Jeśli kosmetyki Was nie bawią, to mam kolejne scenariusze. Wieczorowa pora, świece, kwiaty lub cicha muzyka (czy cokolwiek, co nastraja nas pozytywnie) wygodny strój, kocyk, ciepła herbatka z malinowym soczkiem(czy jak tam kto woli) i dobra książka. Albo inna wersja - gazetka w parku czy w kawiarni.

A propos książek, mam pewien pomysł na nowy dział (roboczo nazwijmy go relaks) i myślę, że już wkrótce wcielę go w życie - bądźcie czujni!

Reasumując, każda z Was jest inna, więc każda powinna pomyśleć co sprawia jej największą przyjemność. Może to będzie randka z mężem (pamiętacie jeszcze co to randka?), może wieczorny masaż, a może któraś z powyższych opcji. Najważniejsze jest to by odpocząć od dziecka i zadbać o siebie. Odrobina egoizmu jest zdrowa i Ty też masz do niej prawo.