niedziela, 29 lipca 2012

MALOWANIE DŁOŃMI - PAPUGA



Mam kilka pomysłów dotyczących malowania dłońmi, ale chyba ich nie zrealizuję w najbliższym czasie, bo Misia, gdy pomalowałam jej ręce, popłakała się. Wgląda na to, że nie spodobała jej się ta technika malowania, więc musicie poeksperymentować sami. Zapraszam do przesyłania skanów prac na maila: blogodzieciach@gmail.com
Ostatnio u znajomych widziałam podobną papugę z tym, że dłonie były odciśnięte na osobnej kartce, wycięte i przyklejone do rysunku papugi - myślę, że w przypadku małych dzieci, to będzie lepsza wersja.

środa, 25 lipca 2012

LITERKI MAGNESY - NAUKA CZYTANIA






Czy można dwulatka nauczyć alfabetu? Oczywiście, że tak.

Nasz sposób to literki - magnesy na lodówkę. Kupiłam je na allegro, ale podobne widziałam w marketach i sklepach z zabawkami. (Uwaga! Magnesy na początku słabo się trzymają, ale nie denerwujcie się i nie wyrzucajcie ich od razu - po jakimś czasie zaczną się trzymać lepiej).

Moja metoda jest taka: pokazuję dziecku literkę i mówię kilka razy np: to jest b (pamiętajmy by mówić "b" a nie "be", bo później dziecko może mieć problemy z połączeniem literek w cały wyraz). Później proszę by mi pokazało daną literkę, a dopiero na koniec wskazuję literkę i proszę by samo mi podało jej nazwę. Kolejną literę wprowadzam dopiero, gdy poprzednią już umie. Opcji zabaw z literkami jest wiele - można dawać dziecku po dwie literki i prosić o wskazanie właściwej, można wśród wszystkich literek kazać mu wybrać tę, o którą nam chodzi - wszystko zależy od stopnia trudności jaki jest odpowiedni dla naszego dziecka. Można też wrzucić literki do miseczki. Dziecko je losuje i mówi jaka to literka. Można połączyć literki w.g. kolorów i kazać dziecku odczytać wszystkie różowe. Można układać wyrazy i zdania.

Najważniejsze by to była zabawa. Misia do literki "o" dojechała z entuzjazmem, a teraz jej się znudziło, więc schowałam literki na jakiś czas. Znajomy słysząc, że Misia umie pół alfabetu stwierdził, że zabieram jej dzieciństwo. Ciekawa jestem jakie jest Wasze zdanie na ten temat. Moje jest takie, że to nam - dorosłym - którzy w szkołach i na studiach godzinami ślęczeli nad czymś co ich nie interesuje i nigdy im się na nic nie przyda, nauka kojarzy się z czymś nie fajnym - z obowiązkiem, przymusem, stresem. Dzieci nie mają takich doświadczeń, więc moim zdaniem, nauka w formie zabawy jest dla nich frajdą. Myślę, że uczenie dziecka alfabetu czy cyfr i tłumaczenie mu tego, co się dzieje dookoła - zjawiska meteorologiczne, to, że ziemia jest okrągła, kto to jest prezydent itd. zanim dziecko pójdzie do szkoły  jest dla niego korzystne. Na studiach miałam psychologię i pamiętam, że wykładowca przytoczył przykład eksperymentu na dzieciach, gdzie dzieciom powiedziano, że te, które mają niebieskie oczy gorzej się uczą i tak faktycznie się stało. Do czego dążę? Ano do tego, że dziecko w szkole  widząc, że trudniej mu idzie nauka literek, nie pomyśli sobie, że inne dzieci już to umiały wcześniej, tylko dojdzie do wniosku, że ona sam jest mniej zdolny. To założenie może zadziałać jak samospełniające się proroctwo. Nie można oczywiście popadać w przesadę, bo zbyt ambitni rodzice mogą czasem zapomnieć, że na tym etapie nauka ma być zabawą i to dziecko decyduje o jej ilości.

Miłej zabawy.











wtorek, 24 lipca 2012

MODA - RETRO I POMYSŁ NA SESJĘ ZDJĘCIOWĄ





Mój mąż często śmieje się, że mam w sobie coś z japońskiego turysty. Chodzi oczywiście o pstrykanie zdjęć. Bardzo lubię fotografię, regularnie wywołuję zdjęcia i często do nich wracam. Czasem też eksperymentuję z programami do obróbki zdjęć typu Picasa. Kiedyś nawet wstawiłam dziadkowi brakujący ząb i od tej pory mąż śmieje się, że w Picasie mogę wszystko: usunę piwo z dłoni, pokoloruję zmechacony trawnik, otworzę zamknięte oczy itd. ;-) Jeśli ktoś, tak jak ja, lubi poszaleć z aparatem, to może spodoba mu się pomysł zrobienia sesji retro swojemu dziecku. Wystarczy je ubrać w odpowiedni sposób, znaleźć scenerię do zdjęć i albo ustawić sepię w aparacie albo ściągnąć darmowy program do obróbki zdjęć Picasa. Ja zawsze wybieram tę drugą opcję, gdyż możliwości tego programu są większe niż tylko sepia. Czasem też korzystam z http://pixlr.com/o-matic/ - zwłaszcza do robienia ramek.

Co do stroju Michaliny, to ma ona na sobie następujący zestaw:

sukienka, sweter, rajstopy - H&M
body - Tesco 
kozaki - Zara
kołnierzyk - rękodzieło
broszka typu kamea- Reserved


Miłego pstrykania fotek

poniedziałek, 23 lipca 2012

MODA - CZARNO BIAŁE ZESTAWIENA



Nie wiem czy też tak macie, ale ja mam czasem dosyć wszechobecnego różu i tych wszystkich wzorów, kolorów. Lubię jak dzieci ubrane są w "dorosłym" stylu. Skoro dziś poniedziałek, to niech będzie - czarno-biało, oficjalnie, klasycznie i biurowo.

sandałki - Geox
skarpety - allegro (Czy zauważyliście, że nie tak prosto kupić małemu dziecku jednobarwne skarpety w ciemnym kolorze?)
getry wyszywane cekinami - allegro
bluzeczka - Zara
korale - z moich zasobów

wtorek, 17 lipca 2012

ZABAWY Z DESKĄ DO PRASOWANIA (od 7 m-cy)

 
Deskę do prasowania opieramy o pufę czy kanapę. 

Wersja 1: AUTKA
Spuszczamy z deski autka. Możemy robić wyścigi, które będzie jechało szybciej lub, które dalej zajedzie.






Wersja 2: PIŁKI
Spuszczamy z deski jedną lub więcej piłek. Możemy robić wyścigi jak w przypadku aut, ale możemy też tą zabawę połączyć z domowymi kręglami (zobacz: http://blogodzieciach.blogspot.com/2012/06/domowe-kregle-prosta-zabawa-dzieci-od-7.html), gdzie piłka po stoczeniu się z deski do prasowania ma uderzyć w kręgle z pustych plastikowych butelek.


Myślę, że do tej zabawy można zaprosić nawet bardzo małe dzieci. Wtedy siedzimy z nimi na kanapie i asekurujemy przy ustawianiu autka czy piłki. Małe dzieci w większości lubią „demolkę”, więc już samo oglądanie kraks samochodowych czy rozwalania butelek będzie dla nich atrakcyjne.

Jest to fajna zabawa, do której możemy zaangażować panów.


poniedziałek, 16 lipca 2012

MODA - BOHO NA CHŁODY I MAMINE NARZEKANIA


Zara: kozaki, sweter
Kappahl: chusta, torebka
H&M: getry
Next: futrzana kamizelka
Girl2girl: spódniczka
Clarie's: spinka



No i gdzie to lato ja się pytam??? Codziennie pada, w kościach mnie łamie - reumatyzm czy co? Wszyscy gdzieś powyjeżdżali albo chorują, albo i to i to - wracać do domu i do zdrowia DO JASNEJ ANIELKI!!! Z kim ja mam na kawę chodzić?
Muszę sobie ponarzekać. Michalina ostatnio przegina - wstaje o 5-6 rano. Dla mnie to środek nocy. Zazwyczaj o poranku mam humor pt. "bez kija nie podchodź", a co dopiero jak ten poranek zaczyna się o 5 rano. Wysyłamy ją by oglądała bajki, a ona nie! Z uporem maniaka przychodzi: mama lala (dla nie zorientowanych, chodzi o zmianę kreacji z piżamy najchętniej na suknię balową czy coś co ją przypomina), mama wstań, mama siusiu, dmuchaj bańki, czytaj bajkę, mama pić, mama jeść, bawimy się, daj krem- pik pik (zabieg kosmetyczny przy użyciu kremu). Wczoraj znalazła krem koło łóżka. Przymknęłam oczy, tylko na chwilę, wiecie jak to jest, a gdy je nadludzkim wysiłkiem otworzyłam, moje potomstwo rozsmarowywało pół tubki kremu na swoich nóżkach. Dlaczego jeszcze nikt nie wymyślił dzieci z wyjmowanymi bateriami. Tylko pomyślcie, przychodzi rano takie małe brzęczydło, a Wy odkręcacie śrubkę na pleckach, wyciągacie bateryjkę i śpicie do 9.... Musiałam to napisać żebyście nie myśleli, że jestem taką mamą idealną. Jak macie ochotę czasem zamknąć Wasze dzieci w dźwiękoszczelnej szafie, to nie miejcie wyrzutów - każdy rodzic tak ma.

piątek, 13 lipca 2012

POMYSŁ NA JUTRO I NIE TYLKO – ANIMATOR – DARMOWE KINO I WARSZTATY

 
Dziś ruszył Animator, więc oczywiście już pierwszego dnia się wybraliśmy.
Na początku można było posłuchać krótkiej (co w wypadku dzieci jest istotne) wypowiedzi twórczyni filmów animowanych o tym ile czasu trwa zrobienie 7-minutowego filmu animowanego i o swoich początkach w branży, czyli o jej szkolnych komiksach o nauczycielu, któremu na głowę spadała doniczka - owe komiksy cieszyły się popularnością wśród uczniów, ale były też źródłem kłopotów z nauczycielami.



Na pokazie można było zobaczyć kilka krótkich bajek.



Na jutro zaplanowana jest projekcja najpiękniejszej animacji nominowanej do Oskara.




Jeśli na jutro macie plany, to podaję cały rozkład jazdy Animatora, może uda się w inny dzień.





 Po seansie można wstąpić do kawiarenki  Zielone Słonie. Mojej córce się spodobała, bo jest ona fanką piosenki z Mini-mini „Cztery Słonie”: http://www.youtube.com/watch?v=WjYjo2mYC3E





Później wybraliśmy się do parku przy Starym Browarze zobaczyć gigantyczne insekty. Jak dla mnie – nic szczególnego, ale młodej się podobało.






SPOSÓB NA NIEJADKA - OMLET ŚLIMAK

 
Na życzenie czytelniczki (Droga K., to dla Ciebie) dorzucam coś z przepisów dla małych urwisów. 
Temat niejadków omówiłam już przy okazji innego posta, więc  nie będę się powtarzać (zobacz: http://blogodzieciach.blogspot.com/2012/07/sposob-na-niejadka-nalesniki-weze.html).

Na 1 omlet potrzebne będą:

1 jajko
Mała cukinia
Trochę masła, oliwy lub oleju
Ser żółty lub inny składnik, który dziecko lubi
2 źdźbła szczypiorku




Podsmażamy na maśle, oliwie lub oleju – cukinię cienko pokrojoną np.: obieraczką do warzyw (jeden plaster ma być nieco grubszy – to będzie tułów ślimaka).






Dziecko ubija białka, potem dorzucamy żółtka, a na koniec, gdy jajka będą ubite, dołączamy drobno pokrojone dodatki, które dziecko lubi (u nas był to żółty ser). 




Wylewamy wszystko na patelnię.





Na wierzch wykładamy spiralnie paski cukinii (oprócz tego najgrubszego).




Smażymy na małym ogniu pod przykryciem.





Wykładamy na talerz, dokładamy tułów i rogi ze szczypiorku.








środa, 11 lipca 2012

MAGICZNY OGRÓD NA BALKONIE (w każdym wieku)


Jeśli nie mamy własnego ogrodu, możemy zrobić dziecku jego namiastkę. Projekt balkonowy ogród zaczynamy już na wiosnę. Kupujemy doniczki ziemię i nasiona i wspólnie siejemy kwiatki. W sezonie, kiedy można już posiedzieć na balkonie dokupujemy gotowe rośliny (dajmy dziecku wybrać). Razem pielęgnujemy ogród, podlewamy go. Możemy założyć swój mini ogródek. (zobacz: http://blogodzieciach.blogspot.com/2012/07/mini-ogrodek-od-2-lat.html). Jeśli balkon jest osłonięty przed deszczem możemy go ozdobić wspólnymi pracami plastycznymi. Co robić na tym balkonie?




My czytam książeczki, wierszyki (z książeczki, którą przygotowałam własnoręcznie jeszcze w ciąży), śpiewamy piosenki (zapewne ku uciesze sąsiadów) i zajadamy ulubione pestki z dyni.




Bawimy się w karmienie lalki.



Brzdąkamy na "harfie".

Oczywiście nie zostawiamy dziecka na balkonie, bo jeśli nawet nie będzie próbować przejść przez barierkę (a dzieci, nawet małe, to potrafią - wiem, ba sama jako dziecko próbowałam), to może czasem zrzucić coś komuś na głowę (to z kolei było specjalnością mojej mamy).






poniedziałek, 9 lipca 2012

ZABAWY ŁÓŻKOWE – ŁÓDKA, GNIAZDO, STARY NIEDŹWIEDŹ MOCNO ŚPI, SAMOLOT I INNE ;-) (od 6/7 miesięcy, dla rodziców którzy chcą się trochę powylegiwać w łóżku)


ŁÓDKA
Mimo przewrotnego tytułu posta, są to zabawy jak najbardziej dla dzieci. Nie wiem czy też tak macie, ale ja jestem typową sową – wieczorem jestem aktywna, rano mam przysłowiowe „jedno oko na Maroko”. Moje potomstwo niestety nie ma dla mnie zbyt wiele wyrozumiałości i mimo moich próśb i protestów namolnie próbuje zwlec mnie z legowiska. Wtedy z pomocą przychodzi mi zabawa o roboczej nazwie łódka. Nogi pod kołdrą układam w następujący sposób: stopy razem, kolana daleko od siebie. W kołdrze robi się zagłębienie – nasza łódka-wybawca.  Mówimy delikwentowi, że wkoło jest zimna woda i musi wskakiwać do łódki. Przymykamy oczy, ściskamy dzieciora nogami i imitujemy bujanie się łódki. Zaspanym głosem informujemy, że np.: morze jest spokojne i łódka lekko się kołysze lub jest sztorm. Jeśli mamy pod ręką wolną poduszkę możemy zakrywać nią potomstwo informując, że zakryła je fala. Moja córka zwykle połyka haczyk i potem bawi się sama wyskakując i wskakując do łódki. Czasem depcze mi po nogach, ale cóż znaczy tych kilka siniaków w obliczu możliwości przymknięcia oczy na jeszcze pięć minut. Do zabawy można włączyć maskotkę, którą dziecko może ratować z wody lub książeczkę, którą może poczytać gdy jest cisza na morzu. 



GNIAZDO
Z kołdry mościmy dziecku gniazdo. Bawimy się, że jest ono ptaszkiem. Możemy podrzucić mu kilka maskotek, a starsze dziecko poprosić by samo je przyniosło. Dziecko jest mamą ptaszkiem, a zabawki to pisklaki, które musi tulić i karmić. Może się mały szkodnik na chwilę od nas odczepi.



STARY NIEDŹWIEDŹ MOCNO ŚPI
Gra stara jak świat, rzec by można „klasyka westernu”, tyle, że w wersji łóżkowej. Zaznaczamy, że dziecko nie może zejść z łóżka (bo przecież nie chodzi nam o to by latać za nim po całym domu). Leżymy i udajemy, że śpimy (błogi początek, co?). Mruczymy sobie piosenkę i na słowo łapie rzucamy się na dziecko.
Stary niedźwiedź mocno śpi, stary niedźwiedź mocno śpi,
my się go boimy, na palcach chodzimy,
jak się zbudzi to nas zje, jak się zbudzi, to nas zje.

Pierwsza godzina niedźwiedź śpi,
druga godzina niedźwiedź chrapie.
trzecia godzina niedźwiedź łapie!
Moja córka ma (odpukać) instynkt samozachowawczy i uciekając przed niedźwiedziem nie rzuca się na oślep gdzie popadnie, ale przy małych ryzykantach trzeba być czujnym.




SAMOLOT
Jeśli wszystkie sposoby zawiodły, zostaje jeszcze zabawa najbardziej emocjonująca dla dziecka, ale niestety najbardziej wymagająca aktywności od rodzica.  Robimy klasyczny samolot i dokładamy do tego historię: Teraz samolot startuje. Wznosi się wysoko, leci ponad górami, morzami. Zmienia się pogoda. Jest burza. Uwaga, będą turbulencje. Obniżamy lot. Lądujemy/O nie, spadamy.




INNE
Moim sposobem na pognicie w łóżku jest też zwykle przytulanie się, kulanie po łóżku, chowanie dziecka, a czasem i siebie pod kołdrą. Namawiam ją też czasem by udawała, że śpi (moje hiperaktywne dziecko robi to przez jakieś 2 sekundy, ale może czyjeś dziecko wytrzyma dłużej). Czasem proszę ją by przyniosła i poczytała mi książeczkę. Moja córka też wykazuje się inwencją – przykrywa mnie poduszkami lub wdrapuje się na oparcie kanapy i zjeżdża. Oczywiście super alternatywą są też bajki w TV, ale wiadomo, że co za dużo, to niezdrowo (u nas poranek, to jedyna pora kiedy wolno córce oglądać bajki - a co, matka też człowiek!). P.S. Co do bajek, to polecam np: anglojęzyczne.

czwartek, 5 lipca 2012

CHARYTATYWNA LALKA SZMACIANA DLA ELIZY (dzieci szkolne)


Dziś proponuję nie tylko pomysł na "artystyczne" spędzenie czasu z dzieckiem, ale też lekcję wrażliwości dla naszych dzieci. Jest pewna dziewczynka (ma na imię Eliza), której cierpi na rzadką chorobę (szczegóły na: http://elizabanicka.pl/). Można jej pomóc szyjąc lalkę na aukcje charytatywne. 

Oto instrukcja uszycia lalki oraz informacja gdzie ją wysłać:
http://www.facebook.com/note.php?note_id=200034936773385

A tu macie wykrój:
http://elizabanicka.pl/lalki/Szablon.pdf

A oto moje poczynania w tym kierunku:


 Wyszyłam buzię.



 Wykroiłam 2 x tułów, 4 x ręce i 4 x nogi.





Zszyłam na lewej stronie tułów zostawiając małą dziurkę żebym mogła wypchać lalkę. Dziś już wiem, że powinnam zszywając tułów od razu przyszyć do niego wypchane kończyny, ale mądry Polak po szkodzie. Nie popełnijcie tego samego błędu.


Doszyłam wełniane włosy. Zrobiłam ubranko. I gotowe! Teraz Wasza kolej. :-)

Jeśli ktoś nie czuje się na siłach by uszyć taką lalkę, to może pomóc Elizie kupując jedną z nich. Oto zdjęcia przykładowych lalek z Allegro:

http://elizabanicka.pl/ - po prawej stronie jest link "Lalki z Allegro" tam możecie zobaczyć jakie lalki są obecnie dostępne.



BEZPŁATNE KINO DLA DZIECI + INNE ATRAKCJE - POZNAŃ

 ANIMATOR DLA DZIECI








































Jeśli ktoś ma ochotę wybrać się na darmowy seans filmowy w Poznaniu, to jest taka możliwość. Powyżej zamieszczam program. Tu jest również link do tego samego programu: http://www.csdpoznan.pl/aktualnosci/festiwal-animator-dla-dzieci-seanse-filmowe

Proszę zajrzeć też na stronę główną. Są tam zapowiedzi tego, co będzie się działo:
http://www.csdpoznan.pl/

środa, 4 lipca 2012

MINI OGRÓDEK (od 2 lat)



Pewnego dnia przed sklepem zobaczyłam kilka skrzynek. Na szczęście leżały przy śmietniku, a nie w środku, więc obyło się bez "nurkowania" ;-) bo chyba aż tak zdeterminowana bym nie była. Postanowiłam, że urządzimy w nim razem z Misią nasz ogródek. Myślę, że podobną skrzynkę znajdziecie w sklepach typu Lidl czy Biedronka - warto zapytać o nią obsługę. Sprawa jest prosta:
Ozdabiamy czymś skrzynkę np: wstążką i własnoręcznie zrobionym serduszkiem (zobacz: http://blogodzieciach.blogspot.com/2012/07/serduszko-na-patyku-dla-przedszkolakow.html). My z Misią na wiosnę wysiewamy własne roślinki, więc część roślin do kompozycji już mamy. W tym roku wyszedł nam ładny łubin, pnąca fasola i jakiś wiciokrzew, którego nazwy nie pamiętam - dobrze zasiać kilka rodzajów roślin, bo nie zawsze wszystko wschodzi, a szkoda by dziecko było rozczarowane. Po resztę wybieramy się na wyprawę do sklepu ogrodniczego (pamiętajmy by skonsultować zakup z młodym ogrodnikiem, w końcu to nasz wspólny ogród). Razem z dzieckiem możemy powsadzać kwiaty do doniczek. Wspólnie podlewamy.
Ten mini ogród może być tylko częścią dekoracji naszego balkonu... ale o tym już w innym poscie.





SERDUSZKO NA PATYKU (dla przedszkolaków)



Potrzebne będą:
papier kolorowy
patyczki do szaszłyków
taśma klejąca
nożyczki
ewentualnie wstążka



Z papieru kolorowego wycinamy serce. Taśmą przyklejamy do niego patyczek do szaszłyków. Pod spodem możemy zamocować wstążeczkę. Serduszko może być częścią prezentu dla kogoś - można je włożyć w bukiet kwiatów, w kwiatki doniczkowe lub do naszego mini ogrodu - zobacz: http://blogodzieciach.blogspot.com/2012/07/mini-ogrodek-od-2-lat.html. Moje serduszko powstało akurat jako element dekoracji walentynkowej.