poniedziałek, 26 listopada 2012

ANGIELSKI - KARTY (OD 2 LAT)




Jak wiecie, jestem filologiem angielskim, więc oczywiście od najmłodszych lat staram się zainteresować Miśkę tym językiem. Mam wiele metod nauczania. Oto jedna z nich. Stosowałam ją, gdy Miśka miała "fazę na kolory" (obecnie jesteśmy na etapie słownictwa "zwierzęcego" i posługuję się do tego inną zabawą, ale to przy okazji innego posta). 
Karty dotyczą różnych grup wyrazów: kolory, liczby, przymiotniki, owoce itd. Do gry dołączona jest książeczka z wieloma pomysłami na wykorzystanie kart oraz płyta, ale ja podam Wam moją technikę przeznaczoną dla najmłodszych. Na początku pokazywałam Misi karty związane z zabawkami i kolorami. Jej faworytem okazały się kolorowe baloniki, więc skupiłam się tylko na tym. Początkowo nazywałyśmy kolory po polsku by upewnić się, że wszystkie zna. Potem wyciągałam dwie karty (z prostymi nazwami kolorów np: blue, red) i kilkukrotnie podawałam jej angielskie nazwy. Potem zadawałam jej pytanie: Który kolor to "blue"? W miarę zapamiętywania dodawałam nowe karty. Jednocześnie zamiast zadawać pytanie po polsku wprowadzałam angielskie komendy (od najkrótszych do najdłuższych): find red, show me red, which colour is red, can you find a red baloon itd. Czasem rozkładałam wszystkie karty i kazałam jej sobie podawać kolory. Wskazane karty odkładałam na bok. Zawsze zaczynałam od tych kolorów, które znała najlepiej po to aby, gdy przyszło do trudniejszych było mniej kart na stole. Później przeszłam do pytania - jaki to kolor, aby to ona musiała wymówić angielską nazwę. Córka odpowiadała czerwony, a ja pytałam: "a po angielsku?" lub "czyli inaczej?" i wtedy mówiła red. Później znowu zastąpiłam polecenia angielskimi.
Myślę, że ta zabawa może być fajna również w podróży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz