poniedziałek, 3 grudnia 2012

MASA SOLNA I DEKORACJE ŚWIĄTECZNE




Tytułem wstępu zdradzę Wam mój patent na eleganckie święta.  Zawsze myślenie o dekoracjach świątecznych zaczynam od wyboru „motywu przewodniego” – jakiegoś elementu wspólnego łączącego wszystko w całość. Może to być kolor/kolory lub np.: to, że choinka ma być udekorowana ozdobami naturalnymi (szyszki, orzechy, pomarańcze, małe jabłuszka, sznur jarzębiny, pierniczki itd.) czy, że ma być nowoczesna np.: z drutu. Zależy mi na tym by przynajmniej elementy z jednego pomieszczenia tworzyły spójną całość.  Ponieważ robię dekoracje świąteczne nie tylko do własnego domu, nie martwcie się – będzie różnorodnie. Będzie też trochę nietypowo, gdyż w tym roku zapytałam córeczkę w jakim kolorze chce mieć święta. Padła odpowiedź… surprise, surprise… różowe. Pomysł jest dość kosmiczny jako, że w domostwie moim liczba ozdób choinkowych w tym kolorze = zero, ale słowo się rzekło…. Postanowiłam, że skoro spodziewam się chłopca, to dodamy do tego kolor jasny niebieski żeby było sprawiedliwie. Reszta kolorów nie będzie aż tak wyrazista: złoto i biel. 

Jeśli nie macie pomysłu jaki kolor wykorzystać, oto moje propozycje:

Czerwony i biały - a oto zdjęcie z gazety Moje Mieszkanie (polecam ją zainteresowanym tematem dekoracji wnętrz - nie jest zbyt droga, a pełna fajnych pomysłów), które zainspirowało mnie do zrobienia takich dekoracji na stół.



A oto inne fajne połączenia kolorystyczne:
Czerwony, złoty, zielony
Złoto i brąz
Biel i srebro
Biel, srebro i niebieski
Biały i niebieski
Fioletowy i żółty
Żółty i niebieski
Zielony, niebieski i morski

Być może myślicie sobie, że nie każdego stać na to by co roku kupować nowe bombki i inne gadżety do ozdabiania choinki. I słusznie. Podpowiem Wam jak tanim kosztem zrobić wszystko samodzielnie (no oczywiście z naszymi małymi pomocnikami). Na pierwszy ogień idzie masa solna. 

Potrzebujecie:
250 g soli
250 g mąki
125 ml wody

 
Ciasto zagniatamy. Uwaga, słyszałam też o takim sposobie, że masę solną dzieli się na kilka porcji i dodaje do nich różne farbki plakatowe i potem lepi się figurki jak z plasteliny, ale sama tego nie wypróbowywałam.


Od razu uściślę - te zgrabne rączki to mężowskie, nie moje ;-) A co, czasem trzeba szanownego małżowinka zaprosić do zabawy.



Bierzemy się za symbol kobiecej władzy ;-) U mnie w domu go nie ma (ciekawe o czym to świadczy, co by Freud na to rzekł), więc wykorzystałyśmy element zastępczy- nie pytajcie mnie co to, bo nie wiem - przybyło wraz z pożyczonym od babci sprzętem AGD.


 Wycinamy.




Potem tatuś pomógł wydobyć serduszka. Uwaga, jeśli chcecie Wasze serduszka czy co tam innego wycinacie powiesić, to nie zapomnijcie o zrobieniu dziurki. Resztę ciasta zbieramy i rozwałkowujemy. My na sam koniec (jak już masy było za mało na serduszko) zrobiliśmy jeszcze koralik. 

P.S. Jeśli będziecie chcieli robić renifera (zobaczcie na zdjęciu z ogólnym widokiem na pokój), to warto zrobić z masy solnej dzwoneczek.

 Pieczemy w piekarniku przez dwie godziny na 90 stopni.


Teraz zostaje nam już tylko malowanie. Ja użyłam tanich lakierów do paznokci, bo zależało mi na mocnym kryciu, ale jeśli to nie jest dla Was aż tak istotne, to można użyć farbek plakatowych.







A oto wspomniany wyżej renifer.




2 komentarze:

  1. super pomysł z tą masą solną, robiłam to kiedyś chyba w podstawówce, ale patrząc na fotki aż się palę do roboty ;) p.s. a dziewczynka słodka ;)

    OdpowiedzUsuń