sobota, 22 września 2012

GRZYBOBRANIE (nawet dla 2-latków!)








 

Ostatnimi czasy ku mojemu zdumieniu stwierdziłam, że Michalina (2 lata i 4 m-ce) wcale nie jest za mała na chodzenie na grzyby. Dziecię me z dużym entuzjazmem odniosło się do szalonego z pozoru pomysłu mamy. W ekwipunku otrzymało kalosze, czapkę, mały koszyk. Oczywiście dziecięcemu szczęściu i spostrzegawczości trzeba było trochę pomóc podprowadzając ją do grzybów. Przy okazji Misia przeszła szkolenie podstawowe z rozróżniania grzybów (muchomor i grzyby z blaszkami kontra dobre grzybki) oraz zaawansowane (jak podstępny muchomor sromotnikowy podszywa się pod jadalne grzybki - nie powiem, ja też na tym skorzystałam). Przy okazji odbyła się lekcja przyrody - co to mech, wrzos, gdzie mieszka lis i takie tam. Efekt wycieczki - dwugodzinny spacer po lesie, edukacja potomstwa i rodzicielki, trzy kosze grzybów i sporo pajęczyn.
Wiem, że grzybobranie nie jest oryginalnym pomysłem, ale łatwo przegapić właściwy moment zwłaszcza pracującym rodzicom, którzy w natłoku płaczących dzieci, urywających się telefonów, naglących terminów, niezapłaconych rachunków czy brudnych naczyń, które złośliwie namnażają się w zlewie, nie mają czasu myśleć o tym kiedy to grzybki rosną. Ogłaszam więc: GRZYBKI JUŻ SĄ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz