Szanowny małżonek wybył na pępkowe. Zastanawiające, że baba
się namęczy, a to chłop idzie pić. To jej by się przydało strzelić kielicha,
albo i dwa – na obie nóżki. Właściwie to cztery kieliszki by się przydały – na
dwie swoje nóżki i na dwie dziecka. A co gdyby były bliźniaki? To kieliszków
byłoby sześć. To już zdecydowana przesada. Zresztą, większość kobiet i tak
karmi piersią (albo chociaż próbuje), więc alkohol nie wskazany. Właściwie jak
sobie przypomnę, to po porodzie nawet zasnąć dobrze nie mogłam, hormony
buzowały (u mnie na szczęście w pozytywnym sensie) i nie sądzę bym miała ochotę
na damskie pępkowe. Pewnie właśnie dlatego to faceci idą pić. Zresztą, ja nie o
tym. W związku z nieobecnością Małżowinka (jak czasem nazywam mego lubego), wzięłam
się za realizację planu, który od jakiegoś czasu (konkretnie od wczoraj)
kiełkował mi w głowie. Będę tworzyć blog. Zamysł jest taki, że wrzucę coś od
siebie - jakieś anegdotki z życia i pomysły na zabawy z dziećmi, a co z tego
wyjdzie, czas pokaże... Pomysł wziął się
stąd, że lubię dzieci (z wzajemnością) i znajomi zaczęli mnie namawiać na
związanie mojej przyszłości z dziećmi. Nie bez znaczenia dla nich pewnie był
fakt, że na większości imprez kończyłam na dywanie z najmłodszymi uczestnikami
imprezy układając klocki lub poddając się (z różnym skutkiem) zabiegom
upiększającym. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że moje pomysły zachęcą Was do
spędzenia czasu z dziećmi inaczej niż przed telewizorem. Pamiętajmy, że wspólna
zabawa pomaga nawiązać bliższe relacje z dzieckiem i że czas, który mamy z
naszymi dziećmi nigdy się nie powtórzy – nie zmarnujmy go zatem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz